
Szaro, buro i ponuro – tak było w sypialni na poddaszu przed metamorfozą. Ale koniec z tym! Teraz jest kolorowo i w zupełnie nowym stylu. Zobaczcie, jak prezentuje się geometryczny wzór na ścianie, który ożywił ten zakamarek i sprawił, że sypialnia nabrała wyrazu.
Trzeba przyznać, że ta wnęka nie była urocza, ale w pełni wykorzystaliśmy to miejsce, ustawiając tam duże łóżko. Jak wiadomo, takie zakamarki często pojawiają się na poddaszu i czasem trzeba przymknąć na to oko. Mimo wszystko lubię to miejsce i dobrze mi się tam śpi, ale czegoś brakowało. Chociaż wnęka jest nietypowa, to było zbyt nudno, pusto i bez wyrazu. Zresztą sami zobaczcie jak wyglądała sypialnia przed metamorfozą.
Zaczęłam się zastanawiać, jak odmienić to miejsce. Może tapeta, przemalowanie na inny kolor, a może mural na ścianie? Zdecydowanie wygrała ostatnia opcja. Kilka miesięcy temu zaprojektowałam kilka wzorów na plakaty i postanowiłam przenieść jeden do wnęki za łóżkiem.
Jak zrobić geometryczny wzór na ścianie?
Początkowo skłaniałam się ku motywom roślinnym, ale w tę trudną przestrzeń najlepiej wpisał się wzór geometryczny. Dopasowałam do niego farby z palety Magnat; zamówiłam i po kilku dniach były już u mnie w domu. Linia Magnat Ceramic Care idealnie sprawdzi się w sypialni, w pokoju dziecka, a także tam gdzie spędzamy najwięcej czasu, ponieważ:
- oczyszcza powietrze z toksycznego formaldehydu, którego źródłem są materiały budowlane, meble, dywany, panele, wykładziny,
- tworzy powłokę chroniącą przed bakteriami, grzybami i pleśnią,
- ma właściwości antystatyczne, dzięki czemu nie przylega do niej kurz.
Kolory, które wykorzystałam:
Kiedy przyszła pora na malowanie, najpierw odsunęłam łóżko, przygotowałam wszystkie potrzebne materiały: farby, pędzel, wałek malarski, miseczkę, a także zabezpieczyłam podłogę szarym papierem.
Następnie zabrałam się za przeniesienie wzoru na ścianę. Podzieliłam przestrzeń na cztery pionowe części i oddzieliłam je od siebie taśmą malarską. Wykleiłam także skosy, część przy suficie oraz listwę podłogową, aby przypadkiem ich nie zamalować.
Zabrałam się za malowanie! Farbą pokrywałam pustą przestrzeń. Okręgi malowałam ręcznie – nie wylepiałam ich taśmą. Tak się rozkręciłam, że postanowiłam pomalować jeszcze boczną ścianę na niebiesko. Kiedy farba wyschła, delikatnie odkleiłam taśmę malarską, która zostawiła ładne białe pasy oddzielające kolory.
Ściany malowałam pierwszy raz w życiu i chociaż nie mam wprawy, to nie pojawiły się żadne zacieki czy inne niespodzianki. Farba ma dobrą konsystencję, dlatego świetnie się ją nakłada i prawie w ogóle nie chlapie. Nieważne, czym malowałam – pędzlem czy wałkiem – farba ładnie pokryła poprzedni kolor i nie było prześwitów, a zostawiłam tylko jedną warstwę. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że farba nie śmierdzi, a co więcej, w ogóle nie ulatnia się zapach podczas malowania i po malowaniu. Z ciekawości włączyłam czujnik jakości powietrza i wszystko było w normie. Wzór malowałam rano, przewietrzyłam pomieszczenie, a wieczorem poszliśmy normalnie spać.

Kolejnym plusem farby jest jej plamoodporność. Przed malowaniem to miejsce miało trochę brudnych plam, po których teraz nie ma żadnego śladu. Dzięki nowej powłoce zabrudzenia łatwo schodzą po przetarciu wilgotną szmatką. Powłoka nie absorbuje zabrudzeń takich jak m.in. szminka, pisaki wodne, kredki, herbata czy kawa. Z tymi ostatnimi napojami mam ogromny problem, ponieważ chyba każdy kąt mojego poddasza został już oblany. Nie żartuję! Na poddaszu takie wypadki dzieją się regularnie. W dodatku plamoodporność farby przy małym dziecku to ogromna wygoda. Syn już zdążył zbadać rączkami nowy wzór, a znając go wiem, że będzie to dla niego świetna zabawa.
Co jeszcze zmieniło się w sypialni?
Na ścianie obok łóżka zawisła drewniana półka na książeczki, którą zrobiłam z resztek sztachet na płot. Przycięłam drewno, skręciłam, wyczyściłam papierem ściernym, pomalowałam i zawiesiłam na ścianie. W kolejnym wpisie pokażę to DIY.
Zniknęła stara komoda z PRL-u, a na jej miejscu pojawiło się biurko, które zrobiłam ze starych desek ze stodoły. Przy nim stoi odnowione krzesło. Metamorfozy tych mebli znajdziecie w kategorii DIY. Zawisła moja wymarzona lampa sputnik, którą kupiłam w kolorze czarnym i przemalowałam na złoto, aby pasowała do wnętrza. W rogu stoi duża drewniana komoda, a po drugiej stronie szafa.
Sypialnia znajduje się w moim domu rodzinnym, gdzie mieszkam podczas pobytu w Polsce. Na stałe mieszkam w Szwajcarii, ale koronawirus sprawił, że od marca przebywam w ojczyźnie. W końcu miałam czas, aby zabrać się za dokończenie remontu i urządzania tych wnętrz. Bardzo lubię moje poddasze – jest zupełnie inne od mojego drugiego mieszkania, w którym dominują biel i szarość. Tutaj postawiłam na kolory i jeszcze większe eksperymenty, które nie przeszłyby w wynajmowanym mieszkaniu.
Na blogu pojawił się wpis z moimi inspiracjami i pomysłami na metamorfozę tego wnętrza. Jeśli jesteście ciekawi, jak wypadła realizacja i czy przypomina wcześniejszy projekt, to zerknijcie do wpisu: Strych, który już nie straszy. Pora na metamorfozę sypialni na poddaszu.
Nowa sypialnia jest mieszanką kilku stylów – czyli tak, jak lubię najbardziej! Są kolory, są geometryczne wzory, są przerobione meble, jest naturalne drewno i są własnoręcznie stworzone dekoracje.
Dajcie znać, co sądzicie o takiej metamorfozie wnętrza.
Wpis powstał przy współpracy z marką Magnat