
Nie ma co ukrywać! Kuchnia na poddaszu jest gotowa. Za ten wpis zabierałam się przez wiele tygodni, bo wiecie – “jeszcze to trzeba zrobić, tamto poprawić”. Urządzaniem zajmowałam się tylko wtedy, kiedy byłam w Polsce i właśnie chyba dlatego cały remont rozciągnął się w czasie. W końcu dotarło do mnie, że w moim przypadku urządzanie to długi proces, za każdym razem coś się zmienia, coś przybywa i chyba nigdy nie będzie takiego momentu, że powiem, że właśnie to jest efekt końcowy. Niemniej, z kuchni jestem bardzo zadowolona. Udało mi się wprowadzić wiele elementów, które znalazły się w projekcie. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda moja biała kuchnia na poddaszu, to zapraszam na wpis.
Tak jak wcześniej wspomniałam, kuchnia znajduje się na poddaszu w pomieszczeniu, które łączy jadalnię, część salonu i kącik biurowy. W związku z tym nie mieliśmy na nią dużo miejsca, ale starliśmy się zaprojektować ją tak, aby była funkcjonalna i lekka wizualnie. Chciałam także, aby wpasowała się w rustykalny styl.
Białe meble
Meble pochodzą z IKEA i sprawdzają się świetnie. Są tak funkcjonalne i bardzo wygodne w użytkowaniu, że zupełnie zapominam o skosie, który kiedyś wydawał się problematyczny. Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na lodówkę w zabudowie, ponieważ dobrze wkomponowała się w całość. Białe fronty BODBYM już zapewne kojarzycie. Są one ostatnio bardzo popularne, dlatego początkowo chciałam zaszaleć z moją kuchnią, sprawdzić coś nowego. Ostatecznie postawiłam na klasykę i jestem bardzo zadowolona. Długo zastanawialiśmy się nad kolorem szarym, jednak okazało się, że może być trochę za ciemny do tego pomieszczenia. Niedawno IKEA wypuściła nowe fronty w jasnej szarości, które z pewnością wybralibyśmy w tamtym czasie. Dzisiaj uważam, że wybór białych mebli był dobrą decyzją, ponieważ gdyby nie one, to nie kupiłabym musztardowej sofy do salonu i nie odważyłabym się na perski dywan.
Część ściany nad kuchenką i zlewem przykryliśmy białymi płytkami typu metro, ale żeby nie zrobiła się tam biała plama, to wybraliśmy szarą fugę, która nadaje trochę charakteru. W tym miejscu zawisła półka, która jest idealna na przyprawy, narzędzia i słoik z makaronem. Półka była szybkim DIY – wykorzystaliśmy zwykłą deskę, którą pokryliśmy tym samym olejem co blat kuchenny, a następnie przemalowaliśmy zwykły kątownik na czarno. Pod nią zamocowaliśmy szynę z haczykami – można na niej wieszać kubki i narzędzia do gotowania.
Podczas projektowania kuchni musieliśmy zwrócić uwagę na miejsce podłączenia prądu i wody. Ciąg roboczy, czyli rozkład: lodówka, zlew i kuchenka, jako tako jest zachowany. Trzeba było się trochę nagimnastykować, żeby wszystko dobrze rozłożyć. Na szczęście wyszło świetnie, tylko przy projektowaniu zapomnieliśmy o okapie, który niestety musiał zmieścić się pod skosem. Po długich dyskusjach i poszukiwaniach znaleźliśmy taki, który wpasował się w to miejsce idealnie. Planując kuchnię na poddaszu nie odkładajcie jego wyboru na sam koniec, bo później może przysporzyć wiele problemów.
Jadalnia
Po drugiej stornie znajduje się kącik jadalny. Początkowo wydawało mi się, że nie mamy zbyt dużo miejsca na stół i krzesła, dlatego przeglądałam te o mniejszych rozmiarach. Przez przypadek trafiłam na dębowy stół, który wydawał się idealny, ale byłam sceptycznie nastawiona do jego rozmiaru – jego średnica wynosi 120 cm. Za namową męża złożyłam zamówienie. Myślałam, że zajmie pół pomieszczenia, a wpasował się idealnie.
Krzesła to polski odpowiednich popularnych niegdyś giętych “thonetów”. Czekaliśmy na nie ponad miesiąc, bo uparłam się, że muszą być czarne. Firma produkująca tylko raz na jakiś czas realizuje takie zamówienia, ponieważ związane jest to z otworzeniem przewodu na nowy kolor, a następnie z jego czyszczeniem. Udało się! Warto było stać przy swoim i czekać z niecierpliwością.
Ściana przy kąciku jadalnym może wydawać się pusta. Idealne miejsce na galerię – tak sobie pomyślałam, ale okazało się, że mój mąż również miał swój pomysł na wykorzystanie tej przestrzeni. Właśnie ta ściana to miejsce, gdzie rzucamy obraz za pomocą projektora. Uwielbiam kino domowe, dlatego na jakiś czas rezygnuję z galerii.
Na blogu pojawił się wpis o projektowaniu tej kuchni, zobaczycie tam również zdjęcia pomieszczenia przed remontem: Urządzamy aneks kuchenny na poddaszu!
Zapraszam Was również do wpisu, gdzie dzieliłam się moimi inspiracjami i pokazałam metamorfozę tego wnętrza: Dzieje się! Remont poddasza prawie skończony. Patrząc na moodboard, który pomagał mi w urządzaniu, nie mogę wyjść z podziwu, że aż tyle punków udało mi się zrealizować. Myślałam, że to jedynie inspiracja, a okazało się, że niemal wszystko zamieniło się w rzeczywistość.
Czy tylko mi remonty i urządzanie wydłużają się w czasie? Jestem ciekawa czy jest na to jakiś magiczny sposób 🙂