
Każdego lata, to właśnie balkon staje się moim ulubionym miejscem w mieszkaniu. W słoneczne dni można wygrzewać się na słońcu, a wieczorem odpłynąć przy klimatycznej muzyce (Woody Allen – Best Movie Soundtracks) i przy lampce dobrego… soku. Jako, że tegoroczne wakacje mam już za sobą, a w każdym tygodniu będzie coraz trudniej się gdzieś wybrać, postanowiłam podrasować mój balkon, tak aby jeszcze bardziej cieszyć się z lata. Właśnie siedzę i patrzę na efekty mojej pracy i muszę przyznać, że metamorfoza balkonu się udała.
W moim nowym mieszkaniu balkon jest dość duży, co mnie niezmiernie cieszy! Już w listopadzie oglądając ofertę wynajmu wiedziałam, że dzięki roślinom zrobię z niego letni ogródek. Moją największą inspiracją była ostatnia podróż do Włoch. Zauroczyły mnie tawerny wzdłuż brzegu Jeziora Garda, które zachwycały roślinnymi aranżacjami w ciągu dnia, a wieczorem kusiły swym klimatem. Postanowiłam, że muszę mieć ich namiastkę u siebie w mieszkaniu.
Matamorfoza balkonu
Jak zwykle za urządzanie balkonu zabrałam się trochę za późno, ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale! Meble kupiliśmy przed Wielkanocą, a z kwiatami wstrzymaliśmy się aż do czerwca, ponieważ mieliśmy kilka długich wyjazdów i urlop. Bałam się, że rośliny nie przetrwają bez podlewania i opieki.
Tak jak wcześniej wspomniałam mój balkon nie jest mały (3,5 m x 2,5 m), dlatego mogliśmy sobie pozwolić na wygodną dwuosobową sofę, fotel oraz stolik. Często wyciągamy elektryczny grill i przyrządzamy na nim obiad. Początkowo zastanawiałam się czy nakładać na blat szybę, która była w komplecie. Szybko okazało się, że jest to świetne rozwiązanie, ponieważ wszelkie zabrudzenia (nawet tłuszcz) można błyskawicznie i bez problemu zetrzeć.
W kolejnym etapie metamorfozy balkonu pojawiły się rośliny, ale o nich napiszę więcej w punkcie poniżej. Dodatkowo zawiesiłam dwie nitki lampek ogrodowych, które przypominają małe żarówki. Do tej pory z balkonu korzystałam jedynie w ciągu dnia, ale po zapaleniu światełek i lampionów na balkonie zrobił się niesamowity klimat. Wieczorem włączyłam ulubioną muzykę, wyniosłam owoce i zapaliłam świecę zapachową. Pierwszego dnia razem z mężem zasiedzieliśmy się do 12.30 w nocy! Równocześnie stwierdziliśmy, że czujemy się tak jakby to był jakiś wakacyjny wieczór.
Jakie kwiaty na balkon?
W tym roku zależało mi na bujnej zieleni, dlatego odrzuciłam egzotyczne okazy. W donicach na barierce posadziłam dipladenię – to te ciemnoróżowe kwiaty, które nadają się na słoneczny balkon. Cieszy mnie to, że jest pnączem i kwitnie aż do pierwszych przymrozków. Czekam, aż się rozrośnie i przykryje barierki. W doniczkach rozstawionych na dole posadziłam bluszcz, czerwoną pelargonię i żółtą cynię. W kącie stoi duży oleander, który kojarzy się mi z wakacjami.
Na moim balkonie nie mogło zabraknąć ziół. Jest mój ulubiony lubczyk, a także bazylia, pietruszka i szczypiorek. To właśnie dzięki nim unosi się piękny zapach, prawie jak z włoskiej restauracji. Zioła na razie stoją w osłonce, ale planuję zrobić dla nich specjalny stojak lub drabinkę z drewna. Przygotowałam prawie wszystkie materiały, ale okazało się, że brakuje gwoździ, dlatego z tym DIY muszę się wstrzymać.
Na szybko stworzyłam dwie makramy, jedną na doniczkę z truskawką, a drugą do powieszenia jako dekorację. Wykonanie takiego DIY nie zajęło mi więcej niż kilkanaście minut, a efekt jest naprawdę ciekawy. Może macie ochotę na taki tutorial?
Zastanawiałam się nad osłonką na barierkę, ponieważ chciałabym trochę więcej prywatności. Po przedyskutowaniu zrezygnowaliśmy z pomysłu, ponieważ po pierwsze nasze osiedle jest bardzo spokojne i ciche, po drugie sąsiedzi prawie w ogóle nie wychodzą na swoje balkony, a po trzecie liczę na to, że bluszcze i kwiaty rozrosną się w błyskawicznym tempie i stworzą ścianę zieleni.
A tak balkon prezentuje się wieczorem
Jeśli jesteście ciekawi jak wyglądał mój balkon w tamtym roku, jeszcze w starym mieszkaniu, to odsyłam Was do wpisu: Jak urządzić mały balkon?
Nie spodziewałam się, że odmieniony balkon może tak uszczęśliwić. Patrząc na nierozsadzone kwiaty i podłogę brudną od ziemi poczułam ogromną radość. Chyba faktycznie zieleń ma moc terapeutyczną! Albo to przez hormony w ciąży 😀
Jestem ciekawa jak wyglądają wasze balkony. Już dawno przygotowane czy jeszcze czekają na otwarcie sezonu?