
“Mallorca, extasy and motion. That’s Mallorca!” – to był hit mojego dzieciństwa. Wtedy jeszcze nie rozumiałam słów piosenki i nie przyszło mi do głowy, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o Majorce. Wyspę odwiedziłam dwa razy – pierwszy raz w sierpniu 2013 roku, a drugi w maju tego roku. Kiedyś pisałam na blogu, że wrócę na wyspę (klik). Nie sądziłam, że stanie się to tak szybko. Majorka w maju to świetny pomysł na szybki urlop, ponieważ temperatura sięga prawie 30 stopni. Woda w morzu jest dość ciepła, dlatego oprócz opalania można trochę popływać.

Długie i piaszczyste plaże, zielone wzgórza, góry wyłaniające się z morza, piękne zabytki, nowoczesne kurorty, a także bardzo dobre połączenia lotnicze, zachęcają turystów do przybycia na wyspę. Muszę dodać, że przyjeżdżają tutaj licznie, bo w ciągu roku jest ich prawie 23 miliony! Jak na wyspę o długości około 100 kilometrów, to całkiem sporo, ale nie oznacza to jednak, że na plaże należy przychodzić wczesnym rankiem, żeby rozbić parawan i zaklepać sobie miejsce (żart). Na Majorce są miejscowości, gdzie można wypocząć w spokoju i bez tłumów. Południe wyspy, a zwłaszcza Magaluf słynie z dużych imprez, dlatego nie polecam tego miejsca osobom, które kochają ciszę i dobre towarzystwo. Oczarowała mnie natomiast północna część wyspy.
Polskie ślady w Valldemossie
W maju udało mi się zwiedzić Valldemossę, jedno z najpiękniejszych miast Majorki. Zachwyciły mnie wąskie uliczki i stare kamienice z piaskowca, których wejścia zdobiły bujne rośliny. Znajduje się tutaj dawny klasztor kartuzów, w którym przez dwa zimowe miesiące odpoczywał i tworzył Fryderyk Chopin wraz z George Sand. „Niebo jak turkus, morze jak lazur, góry jak szmaragd, powietrze jak w niebie” – tak opisywał wyspę kompozytor. Zima okazała się bardzo deszczowa, co niestety miało zły wpływ na zadrowie Chopina. W dodatku jego pianino nie dotarło na czas, co pogorszyło relację między kochankami. Wszystkie swoje problemy rozładowywał na Sand, która następnie opisywała te wydarzenia w swej książce “Zima na Majorce”.

Santuari de Lluc
Wśród gór Serra de Tramuntana położony jest XIII wieczny klasztor Lluc, będący najważniejszym ośrodkiem pielgrzymkowym Majorki. Dziś przybywają tutaj nie tylko pielgrzymi poszukujący wartości religijnych, ale także turyści zaciekawieni architekturą i pięknymi widokami. W barokowej bazylice znajduje się cudowna figurka Czarnej Madonny. Przy klasztorze znajduje się także mały ogród botaniczny, w którym można podziwiać wiele różnych roślin, w tym gatunki zagrożone.


Czy warto iść do oceanarium?
Tym razem postanowiłam odwiedzić słynne majorkańskie oceanarium “Palma Aquarium”. Tak jak poprzednim razem, miałam dylemat “iść, nie iść”. W końcu zdecydowałam się, bo właśnie Majorka posiada największy na świecie basen z rekinami. Wejście nie należy do najtańszych, bowiem za bilet musimy zapłacić 24 euro za osobę. Czy warto? Rodziny z dziećmi będą zachwycone! Mnie zaskoczyła ilość gatunków ryb i innych stworzeń mieszkających w wodzie. Nie zdawałam sobie sprawy, że istnieją “brokatowe rybki”.





Podczas pobytu udało mi się odwiedzić także Alcudię, Pollencę i Incę. Niestety tym razem znów zabrakło czasu na Przylądek Formentor. Trasa z Can Picafort do Valldemossy była dość trudna, ponieważ wąskie wijące się drogi pośród gór wymagają od kierowcy zupełnego skupienia. Trzeba uważać także na inne samochody, które mocno ścinają zakręty. W żadnym innym miejscu nie widziałam tylu obtartych samochodów! Dodatkowym utrudnieniem są liczni kolarze, którzy chętnie wybierają Majorkę na miejsce treningów.


Jak widzicie, Majorka w maju też jest piękna! Zapraszam do zajrzenia do mojego poprzedniego wpisu: Wakacje na Majorce – miejsca godne polecenia.
Podsumowując, muszę dodać, że wyspę można pokochać lub znienawidzić, a wszystko zależy od miejsca, które wybierzemy na cel swojej podróży. Jak już zdążyliście zapewne zauważyć, bardzo ją polubiłam i chętnie wrócę tutaj nie jeden raz. Jestem ciekawa, czy ktoś z Was był już na Majorce, a może planuje spędzić tam wakacje?
Wpis stworzony na wrześniowe wyzwanie blogowe u Lifestylerki