
Nigdy nie należałam do zorganizowanych osób. Od dziecka wszystko robiłam na ostatnią chwilę, nie potrafiłam zaplanować zadań i zabrać się za nie trochę wcześniej. Co więcej, uwielbiałam presję czasową, która niezwykle mnie mobilizowała, ponieważ w krótkim czasie potrafiłam zrobić coś na prawdę dobrze. Wolny czas poświęcałam na moje hobby. Schody zaczęły się pojawiać kiedy w moim życiu zniknęły ostateczne terminy. Realizacja zadań rozciągała się w czasie. W pewnym momencie powiedziałam basta. Najwyższa pora się ogarnąć!
Kalendarz vs notes
Każdego roku kupowałam kalendarze, które w moim przypadku nie sprawdzały się. Zauważyłam, że oprawa graficzna była dla mnie najważniejsza. Najbardziej lubiłam te z cytatami Paulo Coelho i pięknymi ilustracjami Cataliny Estrady. Kiedy założyłam własny sklep internetowy w ogarnięciu zmówień najlepiej sprawdzał się notes, w którym zapisywałam wszystkie istotne informacje. Na dokumentację założyłam specjalne segregatory z podziałami na kategorie. Zadania realizowałam na bieżąco i bez większych problemów, ale zabrakło wtedy dobrego planowania, określania celów i analizy.
Organizer
Świadomą organizację pracy rozpoczęłam od własnego organizera, który był także moim notatnikiem. Nauczyłam się planować i rozpisywać zadania, dzięki czemu moja praca stała się bardziej wydajna. Kiedy w moim organizerze skończyły się kartki postanowiłam kupić gotowy organizer, ponieważ nie miałam czasu na zaprojektowanie nowego. Wybór padł na organizer “Organizacja od zaraz”, zaprojektowany przez Alinę Szklarską (Moskwę).
Korzystałam z niego przez kilka miesięcy i używałabym go nadal, gdyby nie pewne wydarzenie, które odwróciło moją organizację do góry nogami. W kwietniu tego roku miałam wypadek na nartach, w czerwcu przeszłam operację kolana i przez kilka następnych tygodni wracałam do formy. W tym okresie planowanie zadań dzienne, a nawet tygodniowe nie miało żadnego sensu, ponieważ nie byłam w stanie przewidzieć jak się będę czuć i czy będę w stanie w ogóle coś zrobić.
W pierwszych dniach po wypadku nadal korzystałam z organizera, ale niestety nie zrobiłam żadnego zadania. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że ten system do mnie nie pasuje i muszę poszukać nowej metody, która będzie idealna na “stan wyjątkowy”. Zależało mi na tym, aby na blogu pojawiały się nowe wpisy, ale liczyłam się z tym, że być może w tym okresie nie będę blogować.
Nowa metoda
Organizer zastąpiłam własnym sposobem planowania. Wszystkie pomysły związane z blogiem zapisywałam na kartkach, a następnie wkładałam je do segregatora. Od kilku tygodni testuję nowy sposób organizacji pracy, który polecił mi mój mąż. On pracuje w tym systemie już ładnych parę lat, a ja ciągle się z nim spierałam i wychwalałam planery oraz organizery. Cieszę się, że dałam się namówić, ponieważ widzę ogromny postęp. Jeśli po kolejnych tygodniach nadal będę widzieć efekty, to napiszę o nowej metodzie coś więcej.
Wpisy o organizacji czasu:
Mój organizer – folkowy notatnik
Jak wygląda wasza organizacja pracy?