
Jeśli mylisz męską toaletę z damską, to musi być coś na rzeczy! Patrzyłam kilka razy i na 100% widziałam sukienkę. Niestety, okazało się, że to były spodnie. Może to nieprzespane noce od wielu tygodni. Może zmęczenie. W końcu jestem młodą mamą, mam prawo być roztargniona.
Bagatelizowałam wszystkie objawy, a było ich wiele.
- Nie mogłam nawlec przez igłę nici, a jeszcze jakiś czas temu żartowałam, kiedy mama prosiła mnie o pomoc.
- Robiąc zdjęcia w trybie manualnym nie widziałam ustawień w wizjerze.
- Byłam wlepiona w monitor komputera.
- Jadąc samochodem nie mogłam przeczytać znaków na tablicy rejestracyjnej auta jadącego przed nami. Wszyscy myśleli, że sobie żartuję.
- Często mrużyłam oczy i wiele osób pytało czy się złoszczę.
Nadal utrzymywałabym taki stan, gdyby nie Kasia Nosowska z jej nowymi okularami. Ach! Chciałam zostać okularnicą i to już, natychmiast, teraz. Nawet, gdyby tylko miały mi służyć do czytania i pracy przy komputerze.
Przy okazji odwiedziłam okulistę. Nie spodziewałam się rewelacji, bo od dłuższego czasu moja wada była niewielka. Mam astygmatyzm, dlatego czasem ubierałam stare okulary do pracy przed komputerem lub do czytania. Badania robiłam dwa lata wcześniej i nic się nie zmieniło. Ostatnia wizyta miała tylko to potwierdzić. Okazało się jednak, że już jest -1. Ale jak to? Dlaczego? Dyskutuję, zastanawiam się, w końcu lekarz pyta czy ostatnio rodziłam. Tak, rok temu urodziłam synka. Okazuje się, że w ciąży i po porodzie może pogorszyć się wzrok. W ogóle o tym nie wiedziałam, nikt mi o tym nie wspominał i gdyby nie Kasia N. zapewne nie wybrałabym się do okulisty.
Jestem okularnicą!
W dzieciństwie marzyłam o tym żeby nosić okulary. Wcześniej nie było takiej potrzeby, ale właśnie teraz spełniło się moje stare marzenie. Wiem, że można nosić zerówki, ale czułabym się w nich trochę dziwnie. Wiedziałam, że jeśli będę nosić okulary na co dzień, to nie mogą być nudne i nijakie. Padło na różowe oprawki o dość klasycznym fasonie.
Uwielbiam ostre zdjęcia. Te niewyraźne od razu odrzucam. I wiecie co? W moich okularach widzę świat taki jaki lubię – wszystko jest wyraźne i ostre. Moja wada wcale nie jest duża. Wydawało mi się, że okulista przesadza mówiąc, że powinnam w nich chodzić na co dzień. Po założeniu okularów od razu zobaczyłam różnicę. Teraz praca przed komputerem nie jest dla mnie aż tak męcząca, nie mam problemu z nawleczeniem nitki, nie leżę na kartce papieru podczas malowania akwarelami. A! I teraz trafiam do odpowiedniej toalety.
Moje nowe okulary wybrałam w sklepie Sirène. To młoda polska marka, którą wyróżnia świetny design, wysoka jakość i przystępna cena. Wśród wielu oprawek, które mi się podobały, wybrałam model Mira Rose. W Sirène możesz skorzystać z domowej przymierzalni. Polega ona na tym, że za darmo zamawiasz cztery oprawki i przez 4 dni przymierzasz, testujesz, łączysz z różnymi stylizacjami, pytasz znajomych. Świetna opcja, aby na spokojnie wszystko przemyśleć i wybrać najlepszą opcję. Czasem w salonie trudno się zdecydować – często podgląda nas sprzedawca i klienci, czujemy presję. Zamawiając testowe oprawki nie musimy niczym i nikim się przejmować i możemy przymierzać do woli.
Zamówienie na próbę nic nie kosztuje, a zwrot oprawek testowych również jest darmowy – przyjeżdża kurier i odbiera od Ciebie paczkę. Kiedy wybierzesz swój model – składasz zamówienie i wysyłasz receptę od okulisty z informacją o wadzie wzroku i rozstawie źrenic każdego oka PD. Okulary zostaną do Ciebie wysłane maksymalnie do 5 dni od złożenia zamówienia.
W nowych okularach czuję się świetnie, ale jeszcze nie przyzwyczaiłam się do nich. To nie jest wyjście w nowym swetrze czy płaszczu. To już jest nowa część mnie.
Masz jakieś rady dla świeżo upieczonej okularnicy?
Wpis powstał przy współpracy z Sirène