
Kiedy za oknem robi się ponuro, a wieczory stają się coraz dłuższe, bardzo lubię rozłożyć się na kanapie i z kubkiem ciepłej herbaty oglądać moje ulubione filmy. Właśnie wtedy najczęściej sięgam po piękne i słoneczne historie, a bardziej ambitne kino zostawiam na inny czas.
Jesienią lubię oglądać filmy, które nawiązują do lata, ponieważ pozwalają jeszcze chwilę cieszyć się słońcem i piękną pogodą. Natomiast pod koniec listopada i na początku grudnia oglądam typowo zimowe ekranizacje. Magia świąt udziela się mi bardzo, ale to bardzo wcześnie! W tym czasie najbardziej lubię oglądać komedie i raczej lżejsze i pozytywne pozycje.
Filmy na jesień
Lista składa się z lekkich i ciepłych filmów, które niosą coś wartościowego i zostawiają po sobie radość. Niektóre z nich mogą się wydawać banalne, ale takie pozycje potrafią poprawić humor w pochmurny jesienny dzień. Poniżej znajdziecie moje typy, do których wracam co jakiś czas.
Za jakie grzechy, dobry Boże?
Dawno się tak nie uśmiałam! Temat filmu może wydawać się dość poważny, bo mowa o uprzedzeniach na tle rasowym i narodowościowym. Jednak wszystko jest zrobione ze smakiem – dobra gra aktorska, doskonałe dialogi i niespodziewany przebieg wydarzeń. Zdradzić mogę jedynie tyle: ojciec, cztery córki i czterech kandydatów na mężów. Każdy z nich pochodzi z zupełnie innej kultury, ma inne wyznanie i obyczaje. Co z tego wyniknie? Prawdziwa wojna domowa.
Mama Mia!
Grecka wyspa, piosenki ABBY, Meryl Streep – czy trzeba dodawać coś więcej? Mogłoby się wydawać, że to kolejna banalna komedia romantyczna, ale musical ma w sobie coś bardzo pozytywnego. Nie dość, że akcja toczy się na przepięknej, słonecznej wyspie w Grecji, to w dodatku wszystko okraszone jest świetną oprawą muzyczną. W filmie poznajemy losy młodej Sophie, która wychodzi za mąż. Niestety nie ma kto jej odprowadzić do ołtarza, ponieważ nie zna swojego ojca. Podczas poszukiwań okazuje się, że potencjalnych tatusiów jest aż trzech. Który z nich jest tym prawdziwym?
Niedawno w kinach pojawiła się druga część, którą mam ochotę obejrzeć.
Podróż na sto stóp
Film, który pięknie opowiada o pasji do gotowania i pokazuje zderzenie dwóch różnych kultur. Magia obrazu sprawia, że można poczuć zapach unoszący się z pięknie podanych potraw. W małej miejscowości na południu Francji znajduje się prestiżowa restauracja, która niedawno otrzymała gwiazdkę Michelin. Spokój tego miejsca zostaje zakłócony, gdy pewnego dnia przybywa hinduska rodzina i zakłada własną restaurację po drugiej stronie ulicy. Rozpoczyna się wojna na smaki i zapachy. Żeby nie było nudno, pojawia się również wątek miłosny. Jak głosi stare powiedzenie”przez żołądek do serca”, ale nie zawsze od pierwszego wejrzenia.
Czekolada
Uwielbiam ten film! Ma w sobie coś magicznego i za każdym razem potrafi mnie zaskoczyć. Idealny na długi jesienny wieczór pod ciepłym kocem i z gorącą czekoladą w ręku. Akcja filmu dzieje się na przełomie lat 50. i 60. w małym francuskim miasteczku. Pewnego dnia przybywa tam Vianne ze swoją nieślubną córką, wynajmuje lokal niedaleko kościoła i otwiera cukiernię. Sprzedaje przepyszne wyroby z czekolady, produkowane według indiańskiej receptury. Smakołyki mają swoich wielbicieli, ale także przeciwników, którzy zrobią wszystko, aby pozbyć się Vianne. Kiedy kobieta postanawia opuścić miasto, pojawia się tajemniczy nieznajomy.
Dziennik Briedget Jones
Czy ktoś nie zna Briedget? Jeśli jeszcze nie oglądałaś przygód “królowej przypału”, to szybko nadrób zaległości. Briedget to zaprzeczenie współczesnej kobiety kreowanej przez media – jest zakompleksiona, ma nadwagę, nadużywa alkoholu, pali papierosy i ma pecha, który pojawia się w najbardziej nieodpowiednim momencie. Pierwsza część będzie świetnym wyborem na samotny babski wieczór – chociaż faceci też mogą się pośmiać. Dziennik Briedget Jones oglądałam wiele razy, ale chętnie do niego wracam jesienią. Za każdym razem odnajduję w filmie coś, czego wcześniej nie zauważałam.
The Holiday
Kolejna komedia romantyczna, ale z niezwykłym klimatem. Uroku ekranizacji dodaje angielskie miasteczko, gdzie w maleńkim domku mieszka nieszczęśliwie zakochana Iris. Jej życie zmienia wiadomość od Amandy, która pochodzi w Los Angeles. Dwie nieznające się kobiety postanawiają zamienić się domami na Święta Bożego Narodzenia. To mój ulubiony film z zimową scenerią w tle.
Love actually
Zdecydowany klasyk wśród komedii romantycznych, w dodatku osadzony w najbardziej magicznym okresie w roku, czyli w Boże Narodzenie. W filmie przeplata się kilka miłosnych wątków, w których każdy z nas odnajdzie urywki ze swojego życia. Nie jest to jednak szablonowa opowieść o miłości, ponieważ film pokazuje ją w zupełnie nowym świetle. Wydaje nam się, że każdy z nas zna miłość, a jak się okazuje można ją definiować na wiele sposobów.
Inne jesienne wpisy:
Książki, które warto przeczytać tej jesieni
10 rzeczy do zrobienia jesienią
To były moje ulubione filmy na jesień. A jakie są wasze? Podzielcie się w komentarzu!