
Jeszcze jakiś czas temu kobietę z wiertarką najczęściej można było zobaczyć na kalendarzu w warsztacie samochodowym. Niby majsterkowanie to raczej męska działka, ale są kobiety, które potrafią wpędzić w kompleksy niejednego faceta. Skończyły się podśmiechiwania z kobiety z młotkiem. Dziś dziewczyny coraz częściej sięgają po narzędzia, same składają, a nawet tworzą meble i remontują całe mieszkanie.
Stereotyp
Majsterkowanie już nie jest jedynie męskim zajęciem, ale niestety prawda jest taka, że faceci bardzo często chcą odwieść kobiety od tego zajęcia. Czy słyszałaś kiedyś coś podobnego?
Zrobię to szybciej i lepiej, nie masz tyle siły, nie wiesz, jak to zrobić, zrobisz sobie krzywdę, to dla ciebie za ciężkie…
Ja słyszałam to wiele razy. Dawniej zazwyczaj odpuszczałam i oddawałam pracę w męskie ręce. Teraz mam ochotę głośno powiedzieć: „Zrobię to sama!”. W końcu kto powiedział, że tylko facet może przybijać gwoździe?
Nie daj sobie wmówić, że nie jesteś w stanie czegoś zrobić, bo tylko męska ręka poradzi sobie z tym problemem. To tak, jakby porównać to do sprzątania czy prasowania – czy tylko kobiety potrafią to robić? Pamiętaj, że zawsze najtrudniejszy jest pierwszy krok. Spróbuj swoich sił, nawet jeśli Ci nie wyjdzie. Przytoczę tutaj moje motto: Zrób coś – nawet jeśli będzie do bani!
W majsterkowaniu nie zawsze wszystko mi wychodzi, ale nie odpuszczam. Poznaję moje narzędzia, doczytuję w Internecie, a czasem jest taki moment, że chowam dumę i pytam męża, jak to zrobić. Zawsze jednak, jeśli dana czynność jest dla mnie ciekawa, zabieram się do pracy.
Majsterkowanie w dzieciństwie
Temat wpisu wpadł mi do głowy jakiś czas temu. Mój syn dostał od dziadka skrzynkę z narzędziami dla dzieci. Co prawda jest jeszcze za mały na takie zabawki, ale był bardzo nimi zainteresowany, a zwłaszcza młotkiem. Rośnie nam mała złota rączka. Przy okazji mój tata opowiedział historię o tym, że to ja w podstawówce trochę majsterkowałam. Zrobiłam sobie sztule do gry (ktoś z Was grał?). W sklepie z materiałami metalowymi kupiłam śrubki i nakrętki, specjalnie wybrałam złoty kolor. Nic nie powiedziałam w domu, bo wiedziałam, że ktoś mnie wyręczy i zrobi te sztule za mnie. A co to za frajda stać i patrzeć? Zamknęłam się w warsztacie taty i zaczęłam działać. Okazało się, że przycinałam śruby piłką do drewna. Tata śmiał się, że byłam tak uparta, że piłowałam pół dnia i rozgrzałam metal do czerwoności. Faktycznie, trochę się namęczyłam, ale było warto, bo moje sztule były nie do zdarcia. Przy nakrętce metal się roztopił, dlatego nie było mowy o rozkręceniu tych dwóch części.
Później w warsztacie taty miałam swój kącik z moimi narzędziami. Była tam ręczna wiertarka, dzięki której robiłam duże kredki z gałęzi – popularne w czasie mojego dzieciństwa. Sprzedawałam je po dwa złote, ale nie zrobiłam na tym biznesu życia. Miałam też swoje dłuta do rzeźbienia, małe imadełko i resztę podstawowych narzędzi. Uwielbiałam pomagać tacie we wszelkich pracach budowlanych i reparacyjnych.
Moje zainteresowanie majsterkowaniem było uśpione przez wiele lat i powróciło do mnie całkiem niedawno. Kilka razy wspominałam na blogu, że jesteśmy w trakcie urządzania poddasza w moim rodzinnym domu. Początkowo wydawało nam się, że uwiniemy się z tym raz-dwa, bo czekały na nas tylko kosmetyczne zmiany i dekorowanie wnętrz. Hola, hola! Szybko okazało się, że nawet najdrobniejsza rzecz pochłania trochę czasu.
Narzędzia kobiety majsterkującej
W każdym domu powinna znajdować się skrzynka z podstawowymi narzędziami. Młotek, kombinerki, kleszcze, gwoździe, śrubokręt, miarka – przydadzą się podczas małych napraw, remontów czy tworzenia dekoracji. Ale na mojej liście znajdują się perełki, które niejeden raz ratowały mnie z opresji.
Na pierwszym miejscu jest aku, czyli wiertarko-wkrętarka. Po przeprowadzce do nowego, zupełnie pustego mieszkania musieliśmy skręcić wiele mebli. W dodatku wszystko małymi kluczami. Dopiero mój tata zasugerował, że powinniśmy mieć aku, bo na pewno nam się przyda. Pomyślałam: „Po co mi to narzędzie teraz, kiedy już wszystko jest skręcone?”. Ale kupiliśmy i to był strzał w dziesiątkę, bo niedługo później pojawił się syn, a wraz z nim wiele nowych mebli. Do tej pory powtarzam, że nigdy nie jest za późno na aku.
Pistolet do kleju na gorąco to przyjaciel każdej kobiety majsterkującej. Wykorzystuję go w wielu DIY i ratuje mnie w niejednej kryzysowej sytuacji. Jest urządzeniem łatwym w obsłudze, jest uniwersalny – skleimy ze sobą różne materiały – niezwykle trwały, bardzo wydajny i tani. Dzięki niemu możemy szybko naprawić małe usterki, np. zreperować zabawki, podkleić odpadniętą płytkę, uszczelnić przeciekające naczynie, a nawet uratować zepsute meble. Sprawdza się także do tworzenia domowych dekoracji.
Wśród moich narzędzi nie może zabraknąć scyzoryka. Często zdarza mi się gdzieś posiać moje przyrządy i w takiej sytuacji najczęściej mnie ratuje mały, niepozorny scyzoryk. Znajdziemy w nim prawie wszystko: mały śrubokręt, otwieracz do wina i piwa, pilnik, nożyczki, nożyk. Mój kupiłam kilka lat temu na szwajcarskim pchlim targu.
Warsztaty majsterkowania dla kobiet
Jeśli lubisz majsterkować, ale nie masz miejsca albo chciałabyś podszkolić swoje umiejętności, to zapisz się na warsztaty dla kobiet. Odnawianie mebli, stolarka, tapicerstwo, obsługa narzędzi – to wszystko w ciepłym kobiecym gronie, gdzie nie ma żadnych podśmiechujek. W Internecie znajdziesz wiele wydarzeń i warsztatów z najróżniejszych dziedzin.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć: Dziewczyny, do młotków! W razie awaryjnej sytuacji zamiast czekać na męską dłoń, spróbujcie swoich sił. A wszystkim Panom życzę więcej wiary, cierpliwości i wyrozumiałości. Wbrew pozorom majsterkowanie nie jest jedynie męską rzeczą.
Dziewczyny, lubicie majsterkować? Jeśli tak, to z jakiego projektu jesteście najbardziej dumne?