
W poprzednim wpisie pokazywałam zaproszenia ślubne, które zaprojektowałam ponad dwa lata temu. Dziś pokażę Wam ręcznie robione etykiety na alkohol.
Etykiety na alkohol z góralskimi wzorami
Z etykietami było podobnie jak z zaproszeniami – nie mogłam wybrać wzoru, a jak mi się już coś spodobało, to było stanowczo za drogie. Pomyślałam, że skoro poradziłam sobie z poprzednim zadaniem, to i poradzę sobie również z tym. O dziwo praca szła bardzo szybko. Wykorzystałam mój folkowy wzór z zaproszeń, trochę go przekształciłam i dodałam kilka nowych elementów. Drukowałam w tej samej drukarni, ponieważ byłam bardzo zadowolona z poprzedniej usługi. Kształt koła wycięłam za pomocą dużego dziurkacza. Do etykiet przykleiłam tasiemkę, dzięki której można było je zawiesić na butelce. Przyznam, że podklejanie wstążki było najbardziej męczącym etapem produkcji. Musiałam uważać, aby etykietka nie przekręciła się na kleju.
Zrezygnowałam z wierszyków – nigdy nie byłam fanką ślubnych rymowanek. W moich etykietach postawiłam na folkową elegancję.
Niestety nie posiadam zdjęć etykiet z mojego wesela, a szkoda bo w góralskim wnętrzu prezentowały się świetnie. Miałam małą nadprodukcję – zostało mi ich wiele, dlatego mogę teraz je pokazać.
Etykiety projektowałam ponad dwa lata temu. Chociaż dziś zmieniłabym kilka elementów, to jednak nie żałuję podjętej decyzji.
Jestem ciekawa co myślicie o takich dekoracjach na alkohol. Czy jest to zbędny element, czy może wręcz przeciwnie?