
Mówi się, że blogi umierają, a najlepsze lata już za nami. Podobno nie ma sensu nadal blogować i lepiej przenieść się na Instagram. Co jakiś czas słyszę, że ktoś ma kryzys i nie wie, kiedy wróci, albo żegna się z czytelnikami i zostawia informację, że zamyka swoje miejsce w sieci. Powiem Ci, że takie są również i moje myśli, które pojawiają się ostatnio dość często. Jednak nigdy nie daję im wygrać.
Kryzys blogowy spotyka mnie co jakiś czas, ale w blogosferze to całkiem normalne. Czasem przychodzi do mnie ukradkiem, kiedy wszystko jest w porządku, a czasem wtedy, kiedy mimo włożenia ogromu czasu i wysiłku nie widać żadnych efektów. Zawsze jednak w tym momencie pojawia się światełko w tunelu. To wiadomość od czytelniczki, z której dowiaduję się, że moje wpisy są przydatne. Albo pod wpisem pojawia się podnoszący na duchu komentarz. To właśnie dzięki takim informacjom staję na nogi i tworzę dalej.
Czytelnicy bardzo często widzą nasz blog jako skończony produkt. Jeśli bloger nie pokazuje od kulis tego, co się dzieje, to nie widać, ile czasu i energii trzeba poświęcić na rozwój naszej strony. Jeśli lubicie kogoś czytać, to zostawcie pozytywny feedback. Wystarczy komentarz, wiadomość, serduszko albo zwykły kciuk w górę. Dzięki temu wiemy, że jesteście, że czytacie, że to, co robimy, jest dla Was przydatne.
Michał Szafrański w swojej książce „Zaufanie, czyli waluta przyszłości” wspomniał, że Pat Flynn chciał zamknąć swój podcast, ale dzięki wiadomości Michała ze zdjęciem z maratonu, na którym ten trzyma baner z podziękowaniem, zmienił swoje zdanie.
„Pat przyznał się publicznie, że mój e-mail z 2012 roku przyszedł do niego dosłownie w przededniu zaprzestania nagrywania jego podcastu. Nie widział już w tym sensu, nie wiedział, kto go słucha, i nie był przekonany, że podcast komukolwiek się przydaje”.
Kurczę, uderzyło mnie to, co przeczytałam! Taki Pat Flynn? Z takim nazwiskiem i z taką rozpoznawalnością na całym świecie chciał zrezygnować, bo nie widział w tym sensu? Tak sobie pomyślałam, że ja też jestem winna, bo czytam wiele blogów, obserwuję wiele osób, które mnie inspirują, i zbyt rzadko daję im znać, że to, co robią, ma dla mnie wartość. Być może ktoś właśnie w tym momencie po cichu zwija swoje manatki i odchodzi.
Czy blogowanie ma sens?
Ma – i to ogromny! To dzięki blogom nauczyłam się fotografować i urządzać wnętrza, poznałam nowe techniki rękodzielnicze, znalazłam rozwiązanie niejednego problemu, który zaprzątał mi głowę. Poznałam masę świetnych i bardzo inspirujących osób. A co Tobie dały lub czego nauczyły Cię blogi, które czytasz?
Mój blog nie powstał jako miejsce, na którym będę zarabiać. Zawsze na pierwszym miejscu stawiam ciekawe treści, zainteresowania – te moje i moich czytelników – wartość, którą otrzyma czytelnik po przeczytaniu wpisu. Wiecie, czasem od razu widać, że ktoś zakłada bloga tylko po to, aby na tym zarobić. Widać, że ktoś gra nieczysto i nabija statystyki, używa botów i innych dziwnych rozwiązań. Nie podoba mi się to, co się dzieje w pewnej części blogosfery, i mam nadzieję, że twórcy, którzy działają fair, zostaną docenieni.
Rozwijam mój blog, ponieważ jest moją wizytówką. Mogę dzielić się z Wami moimi inspiracjami, pracami, pomagać w Waszym twórczym rozwoju, pomagać rozwiązywać problemy.
Pamiętaj, że blogowanie ma sens, jeśli czujesz potrzebę dzielenia się tym, co dobre, pomagasz i inspirujesz. Skoro chcesz blogować, to rób to dobrze!
Planer dla blogerów
Już jest! Planer dla blogerów został zaprojektowany, tak aby pomóc Ci w wielu aspektach blogowania. Zawiera aż 18 kart, m.in. trackery mediów społecznościowych, plan dnia, tygodnia, miesiąca, statystyki, trendy i wiele innych. Kliknij w zdjęcie poniżej, aby przejść do sklepu.
PS Wiecie, że autorzy nie domyślą się sami, że ich czytacie albo lubicie? 🙂